czwartek, 25 lutego 2010

na 5!!!












nie wiem na jaką ocenę jest moja kartka, ale wiem na jaką okazję :)
Moje przyjaciółka obroniła inżyniera na 5!!! Moja zdolna kobietka:) Ania studiuje geodezję i kartografię. Z okazji obrony zrobiłam dla Niej tą karteczkę. Wiem ile musiała zrobić, żeby być na tych studiach, wiem ile ją to kosztowało, więc nic na tej kartce nie jest przypadkiem.
Ania przyjeżdża na weekend i dostanie karteczkę. A Wam jak się podoba?

aha... odnośnie cytatów...:) założenie jest takie - pierwszy zamyka pewien rozdział, a drugi otwiera i pokazuje nieskończone możliwości;)

Gust zbiorowy?

Ostatnio miałam rozmowę na temat czy istnieje gust zbiorowy? Eh... niestety mam wrażenie, że tak. Wiem, że są przedmioty, które schodzą w ogromnych ilościach, a są takie, które owszem, podobają się, ale... (i ja wcale nie uważam, że są brzydkie inie rozumiem skąd "ale"). Gust zbiorowy nie pokrywa się z moim gustem, przez co mam czasem sporo problemów co zrobić z tym co zrobiłam? Rozłożyć i złożyć pod gusta? Robić dla siebie czy dla innych? Czy jeśli robię coś w swojej estetyce, to czy za jakiś czas będę miała za co tworzyć? Czy może robić w ilościach hurtowych rzeczy w estetyce zbiorczej i mieć kupę pieniędzy, ale na co? Dylematy w których skłaniam się raczej w kierunku bycia wiernym sobie. Gust zbiorowy mnie drażni, swoją nachalnością, czasem tandetnością, plastikiem i brakiem polotu. Gust zbiorowy nie daje do myślenia, wygląda to czasem jak produkcja ludzi spod maszyny. No ale co zrobić? O gustach się nie dyskutuje;) a ja tylko wyraziłam swoje zdanie. Czy to źle, że coś się podoba wszystkim? Nie. Czy to źle, że wiele osób chce to mieć? Nie. Ale ja po prostu lubię rzeczy oryginalne, niebanalne, unikalne.

wtorek, 23 lutego 2010

wiosna!!!!!!!!

słońce świeci! a ja działam na baterie słoneczne, więc dopiero będę funkcjonować w normie;) A tak poza tym wiele pozytywnych wiadomości dziś, a najmilsza dla mnie... (pamiętacie jak w połowie stycznia prosiłam o trzymanie kciuków?:)... otóż rozmowy z galerią trwały 2 miesiące, a dziś dostałam odpowiedź ostateczna:
ZOSTAŁAM PRZYJĘTA DO GALERII FIU FIU;D
cieszę się baaaaardzo:)

sobota, 20 lutego 2010

Królik

Był.
Już go nie ma.
3 godziny patrzenia na ból...
Ile cierpiał zanim wróciliśmy?
Płaczemy.

sobota, 13 lutego 2010

"Poznaje się tylko to, co się oswaja."

to oczywiście cytat z Małego Księcia.

Oswoiliście kiedyś zwierzę? Ale naprawdę z takiego stanu bezufności? Mieszkam pod lasem, wiele z mieszkających u mnie zwierzaków było dzikich - koty czy psy mieszkające w lesie, szczeniaki, które straciły matkę z powodu głupich ludzi. Oswajałam zwierzęta, potrzeba do tego wiele cierpliwości, dni, wiary. Najpierw to, że pozwala w ogóle się zobaczyć, pyszczek, łapki, ogonek. Potem coraz bliżej. siedzisz i patrzysz. Tyle. Dajesz jeść, bo las nie wykarmi bezbronnego stworzenia. coraz bliżej i bliżej i one zawsze są najwierniejsze, do końca.

A oswoiłeś kiedyś człowieka? z równą dzikością i bezbronnością w sercu co to biedne stworzonko z lasu? ja tak i kocham Tą osobę nad życie:) i to nie jest mężczyzna;P

"Dorośli są zakochani w cyfrach. Jeżeli opowiadacie im o nowym przyjacielu, nigdy nie spytają o rzeczy najważniejsze. Nigdy nie usłyszycie:, „Jaki jest dźwięk jego głosu? W co lubi się bawić? Czy zbiera motyle?”"
















i jeszcze jedno...
i ja oswajana i oswajająca się...
nieśmiałek, któremu zakupy nawet sprawiały trudność
dziękuję....



i jeszcze...



aha i witam wszystkich w roku tygrysa!!!

poniedziałek, 8 lutego 2010

nieprzystosowana

Jestem nieprzystosowana do życia...
Od zawsze mi powtarzano, że sztuką, życiem artystycznym nie da się przeżyć. Że niepotrzebnie chodzę na chór, że po co robię tą pracę na konkurs plastyczny, że zamiast pisać to opowiadanie lepiej, żebym odrobiła pracę domową z fizyki.
Jestem nieprzystosowana
Bo nie reaguję na człowieka agresją, bo wyciągam rękę i serce do wszystkich, bo nie jestem przebojowa, bo przyjmuję to jacy ludzie są, bo nie walczę za wszelką cenę, bo nie mam ambicji na stypendium naukowe ani na szefowanie (gdziekolwiek).
Jestem nieprzystosowana
bo wierzę, że swoje życie mogę ułożyć na dobroci, na uśmiechu, szczerości i zaufaniu.
Jestem nieprzystosowana
a mimo to życie mi mówi, że robię dobrze.

Bo co z tego że nie pcham się łokciami i za wszelką cenę zdobywam to czego pragnę? Stają na mojej drodze osoby, które pomagają mi przejść przez coś na co mi nie pozwala mój brak przebojowości, hałaśliwości. Bo mogę robić to co pragnę nie tylko po to, żeby zarabiać pieniądze, ale żeby się spełniać. No i jeszcze ludzie, którzy są wokół mnie i nie pozwalają mi zwątpić w to, że robię dobrze...


Akka

niedziela, 7 lutego 2010

złodziej

cicho stąpać wśród jesiennych liści
zajść Cię od tyłu
i ukraść smutki

sobota, 6 lutego 2010

karteczkowo

O miłości nietypowo. Bez czerwoności, serduszek i ILoveYou. O miłości spokojnie, z przyzwoleniem na bycie (lub nie), na falowanie uczuć i czułe spojrzenie. Na bycie jakim się jest, na miłości poza sobą. O miłości na czarno-niebiesko - w Jego ulubionych kolorach.
Krótka opowieść o miłości i o tym co kocha...

Karteczka nie jest doskonała, jest pierwsza, ale prosto z serca...

I do posłuchania Harlem.

mój pierwszy raz;)

mój kalendarz był czarny... uwielbiam ten kolor, ale coś musiało pójść na pierwszy ogień mojej walki z papierami;) więc poszedł kalendarz. Teraz wygląda tak, za jakiś czas pewnie to się zmieni, bo po doklejam coś nowego:) No i z przodu na kalendarzu napisałam sobie, żeby nie zapomnieć, do spełnienia w tym roku...;)

A wczoraj była kolejna walka z lekarzem;/ Po całonocnym wymiotowaniu (przepraszam, że wdaję się w szczegóły) i bólu brzucha nie poszłam na egzamin a do lekarza. Niestety, zostałam potraktowana przez Panią doktor bardzo oględnie, potraktowała mnie po prostu jak osobę, której się nie chciało iść na egzamin i przyszła po zwolnienie:( strasznie mi się przykro zrobiło, bo nie jestem symulantem, a niestety życie mi dało o kilka chorób za dużo. Eh... No i cóż. Stanęło na tym, że dostałam tylko zwolnienie, bez leków, bez porady, bez uwag. No i od wczoraj nie mogę prawej ręki podnosić, przy hamowaniu autobusu tak się nieszczęśliwie przytrzymałam ręką, że boli cała. Rada Pani dr - posmarować altacetem, pewnie przejdzie. Nawet jej nie obejrzała:( Przepraszam za to żalenie się, mocno mnie to wczoraj dotknęło. Nie lubię gdy ktoś mnie ocenia nie znając mnie:(

Ale przynajmniej kalendarz sobie zrobiłam;)

poniedziałek, 1 lutego 2010

co najmniej 10 min dziennie...

... codziennie...;)
POLECAM!!!
A jeśli chcecie wiedzieć więcej - zajrzyjcie do Mirka :)
i jeszcze posłuchajcie sobie...